Problem dotyczy wielu marek, chodź ostatnio wiele z nich nauczyło się jak należy prowadzić kampanie z wykorzystaniem Influencerów i wie już jak skutecznie promować te treści.
Czasem jednak w ciągu krótkiego okresu czasu można się przekonać jak można wprowadzić użytkownika YouTube na wizerunkową minę i stracić go na zawsze, a właściwie jego zaufanie do produktu i Influencera.
Książka „Raczej szczęśliwy niż nie” wydawnictwo Czwarta Strona
Wiele wydawnictw promuje swoje książki z wykorzystaniem Influencerów – czasem wysyłając książki (licząc na wpis na blogu), a czasami płacąc za filmy i uruchamianie reklam z tymi recenzjami. Absolutnie nie twierdzę, że to coś złego… do momentu, aż nie wygląda to sztucznie.
I tak oto mamy reklamy recenzji książki „Raczej szczęśliwy niż nie”, wydawnictwa Czwarta Strona – w trakcie oglądania JEDNEGO dłuższego filmu na YouTube te reklamy pokazały mi się obie w kolejnych przerwach na reklamę.
Zanim je pokażę dodam, że wrzucam je tutaj w tej samej kolejności i zostawiam z pytaniem – Czy dla Ciebie wyglądałoby to wiarygodnie?
Pierwszą reklamę obejrzałem z zaciekawieniem do ostatniej sekundy – z jednej strony dlatego, że mnie zainteresowała, a z drugiej – staram się nie pomijać reklam na kanałach twórców których szanuję i poświecę 31 sekund czasu, aby pozwolić zarobić ten 0.01 zł autorowi treści, którą oglądam :)
Jednak kiedy zobaczyłem drugą reklamę, tej samej książki i to w trakcie oglądania tego samego filmu (nie związanego z książkami) zacząłem mieć pewne wątpliwości, czy te recenzje, aby na pewno są szczere i wiarygodne.
Jaki z tego wniosek?
Jeżeli już prowadzisz tego typu działania reklamowe na YouTube i promujesz treści, za które zapłaciłeś np. recenzje lub nawet po prostu recenzje nagrane przez inne osoby – staraj się nie robić dwóch reklam tego typu jednocześnie, a robić to w pewnym odstępie czasowym.
Opcjonalnie tergetuj te reklamy na różne grupy docelowe, aby unikać kłopotliwej sytuacji – takiej lub podobnej.
Zobacz poprzednią części z tej serii: