Czym jest planowe postarzanie produktu?
Myślę, że większość osób to czytająca zapewne wie, ale w dużym skrócie chodzi o tworzenie produktu, który się zepsuje po mniej lub bardziej określonym czasie. Kiedy produkt się zepsuje Ty zapewne kupisz nowy i wysoce prawdopodobnie tego samego producenta. A więcej o tym procederze pisałem w odrębnym artykule:
A co gdybym Ci powiedział, że geniusze marketingu przenoszą to na usługi?
Strona internetowa z Allegro, która ma się zepsuć
Otóż Pan Jan, jakiś czas temu zgłosił się do mnie ze swoją stroną internetową lokalu gastronomicznego, którą kupił na portalu aukcyjnym Allegro za kwotę 99zł.
W sumie nic skomplikowanego: 4 podstrony, kontakt, mapka, ale bez formularza bo za ten cud sprzedawca chciał dodatkowe 99zł.
Pozycjonowanie i reklamy w Google Ads oraz na Facebooku robiła mu zupełnie inna osoba i całkiem dobrze się to kręciło.
Po jakimś czasie nagle ilość zapytań czy telefonów że strony spadła, a Pan Jan zaczął otrzymywać coraz to więcej maili o problemach technicznych swojej strony.
Jako, że gwarancje miał na stronę tylko w pierwszych trzech miesiącach, to późniejsze interwencje były płatne po 49zł od każdego zgłoszenia.
Po kilku zgłoszeniach i wydaniu kwoty ~800zł postanowił zgłosić się do mnie, abym przeprowadził audyt tej strony, bo uznał wydawanie co tydzień 50-100zł za coraz bardziej podejrzane. Tymbardziej, że błąd ciągle powracał, a sprzedawca strony jakoś nie potrafił go mimo zapewnień usunąć.
Pierwsze schody pojawiły się już na etapie zdobywania dostępów. Kto miał do czynienia z tym „biznesem”, wie jak to działa: serwer, domena i pełne dostępy ma sprzedawca, a klient ma ograniczone pole manewru i nawet sobie wtyczki nie doda.
Ponieważ mnie zaczęło zastanawiać jakim cudem tak prosty błąd (źle wywołana funkcja w jednej i tej samej linijce) jest wręcz niemożliwy do naprawienia audyt postanowiłem zrobić za darmo, ale już za dostęp do strony Pan Jan zmuszony został do zapłaty niecałe 320zł. Oczywiście zmuszony celowo nie w cudzysłowie bo dla mnie to jawne wymuszenie.
Kup stronę, płać za naprawy i zapłać więcej niż w agencji…
Tak mógłbym podsumować większość ofert stron internetowych z Allegro, ale ta oferta miała w sobie coś co nakręcało biznes dodatkowo.
Otóż sprzedawca ustawił WordPress w taki sposób, aby aktualizowal automatycznie wszystko do najnowszych, nawet nie stabilnych wersji i na 99% zrobił to chwilę przed końcem 3 miesięcznej gwarancji.
Efekt był taki, że w pewnym momencie strona zaczęła sypać błędami, aż w końcu całkowicie odmawiała posłuszeństwa.
A jak przeprowadzana była „naprawa”?
Cofnięciem do ostatniej stabilnej wersji, a potem znów WordPress sprawdził aktualizację, pobrał wszystko najnowsze i… „witryna ma problemy techniczne„.
Unikaj takich ofert
Stworzenie takiej wizytówki w WordPress to chwila nauki, czy nawet zwykłego tutoriala na Youtube lub zamówienie jej za 100-200zł przy prostych projektach.
Zamawianie na Allegro takich stron to tylko proszenie się o kłopoty i wysokie koszty za każdą najmniejszą zmianę jak za czasów stron opartych o HTML.
Kiedyś sam je sprzedawałem badając rynek
Postanowiłem ok trzy lata temu sprawdzić jak to się może komukolwiek opłacać.
Najtańszy serwer typu reseller, domeny „za 1zł” i aukcja za 127zł typu 3 podstrony bez mapy i kontaktu oraz określone pola na treść czy zdjęcia – tak, aby jakakolwiek zmiana tego układu była płatna 77zł za sztukę.
Efekt? Za proste strony wychodziły kwoty wielokrotnie większe od wyceny, które bym generował za taką stronę przy pytaniu przez formularz.
Jak myślisz kto na tym bardziej traci? – klient, który myśli, że oszczędził bo jest nie do końca świadomy co kupuje, czy sprzedawca, który za 1-3h pracy może w tydzień wziąć 1500zł za jedną stronę na darmowym motywie z gotowego wcześniej wzoru i kilkoma poprawkami.
Klient traci bez sensu ponad 1000zł (tyle przepłaci), a sprzedawca… Nie można stracić sumienia skoro się go nie ma.
2 komentarze do wpisu “Planowe postarzanie produktu… strony internetowej”
Janusz Kamiński
Podsumować wpis można zdaniem: „Darmowy ser znajdziesz tylko w pułapce na myszy” :)
Marcin
Przykro czytać o takich sytuacjach, ale niewątpliwie wciąż mają one miejsce. Powinniśmy się wystrzegać podejrzanie niskich cen i dokonywać wyborów chociażby po chwilowej refleksji. W tym przypadku wystarczyłoby zadać sobie pytanie: „Czy komuś opłaca się robić mi stronę za 100 zł?” i „Jak ta cena się ma do cen rynkowych?”.