„Darmowe” szkolenia i prelekcje, często są jak sprzedaż garnków przy okazji „pielgrzymki”

Rok 2008, a może trochę wcześniej – do skrzynek pocztowych trafiały zaproszenia w formie biletów na tanią wycieczkę do Lichenia za kilka złotych.

Warunek? Miej minimum 40 lat i weź małżonka, a zapłacicie tylko koszt paliwa – np. 19zł

A teraz przypomni sobie ostatnie targi, na których ktoś z firmy XYZ miał opowiedzieć o „magicznym sposobie na darmowe reklamy w Social media”, oczywiście w pakiecie z innymi wystąpieniami w międzyczasie.

Aktualnie jeżdżąc np. na targi e-handlu wybieram jeden lub dwa tematy mimo, że kiedyś starałem się być od samego początku i żadnego wystąpienia nie opuścić.

Niestety często jest tak, że conajmniej połowa to mówienie, że firma którą prelegent reprezentuje jest super i zajmuje się tym, o czym będzie mowa, w kolejnej połowie nie powie nic odkrywczego, a jedynie przedstawi suche fakty i liczby, aby na koniec zaprosić do bardziej konkretnych rozmów przy stoisku. Do tego za chwilę wrócimy.

Z jednej strony prawie zawsze można wyciągnąć coś z takiej prelekcji, w zasadzie taka forma niczym nie odbiega od webinarów przed sprzedażą szkoleń czy innych „magicznych systemów” przez Internet, ale po czasie zaczynam zauważać, że to poprostu jedna wielka reklama z coraz mniejszą ilością „mięsa”.

Oczywiście nie mówię, że każdy tak robi – poniżej dodałem nagranie wystąpienia Pani Agnieszki Grzesiek-Kasperczyk (mylo.pl dla FreshMail) o wymaganych zgodach w związku z RODO i to było naprawdę dobre, niezbyt nachalne i wartościowe, bez wielkiej autopromocji i wyciskania na siłę czegokolwiek.

Źródła w opisie filmu.

Szkoda tylko, że takich wystąpień z roku na rok jest coraz mniej.

Inną rzeczą, która mnie trochę przeraża jest wiedza pracowników firm wysłanych na stoisko – są firmy takie jak GetResponse czy SemStorm na których stoisku znajdują się osoby mogące z pamięci podać w środku nocy – gdzie co jest w panelu i jak działa, ale są też takie gdzie sprzedawcy są nauczeni „top 100 pytań na targach o Nasz produkt„, a odpowiedzi na inne, bardziej szczegółowe lub poprostu nietypowe pytania trzeba wysłać mailem, a chyba nie o to chodzi jadąc na targi czasem setki kilometrów.

I wtedy zastanawiam się czy Ci sprzedawcy jeszcze nie zauważyli, że klient zdający szczegółowe oraz nieszablonowe pytania jest często praktycznie „gorący”?

Ma za sobą już ścieżkę edukacji i myśli o wdrożeniu, ale pojawiło się kilka pytań lub obiekcji, których zbicie pozwoli zbudować obraz „jedynego słusznego wyboru”.

Obrazki – Zrzut ekranu: Archiwum Interwencja

5/5 - (1 vote)

Na stronie mogą znajdować się linki polecające (affiliacyjne), które pozwalają utrzymać bloga. Zakup z mojego polecenia nie generuje dla Ciebie dodatkowych kosztów, a ja otrzymam prowizje od kwoty zapłaconej.

Przyłącz się do dyskusji